Those who know us well, also know not to believe when we say that we have anything planned out. Our plans never last. At the end we always end up doing something else. And I wouldn't trust our timelines about anything either. We are just incapable of meeting them. And so you can see where this is going.
The other night we sat down to figure out what to do next. We brainstormed and had some fired-up discussions and made some definite decisions. We went to bed content with our newly drawn plans to go to Europe for a month or two before getting serious jobs. Next day Lee woke up and announced that he was going back to school (a year sooner than planned) instead. He's been consumed with it ever since.
And so ignored by Lee and incapacitated at home by my foot injury I decided to cut my hair.
The other night we sat down to figure out what to do next. We brainstormed and had some fired-up discussions and made some definite decisions. We went to bed content with our newly drawn plans to go to Europe for a month or two before getting serious jobs. Next day Lee woke up and announced that he was going back to school (a year sooner than planned) instead. He's been consumed with it ever since.
And so ignored by Lee and incapacitated at home by my foot injury I decided to cut my hair.
Ci, którzy dobrze nas znają, wiedzą aby nie wierzyć kiedy mówimy, że coś zaplanowaliśmy. Nasze plany długo nie żyją. Ostatecznie zawsze kończy się na tym, że robimy coś innego. I naszym terminom też bym nie ufała. Po prostu nie jesteśmy dobrzy w ich dotrzymywaniu. Chyba wiecie już dokąd z tym zmierzam.
Kilka wieczorów temu usiedliśmy żeby zdecydować co dalej. Była burza mózgów i zaognione dyskusje, i podjęliśmy ostateczne decyzje. Poszliśmy spać zadowoleni z naszego planu spędzenia miesiąca lub dwóch w Europie i znalezienia poważnej pracy po powrocie. Następnego dnia po przebudzeniu Lee oświadczył, że zamiast tego wraca na studia (o rok wcześniej niż zaplanowaliśmy). Od tej pory jest tym zupełnie pochłonięty.
A więc ignorowana przez Lee i unieruchomiona w domu przez kontuzję, postanowiłam obciąć sobie włosy.
Ale super ! Mimo, że jestem miłośniczką długich włosów u kobiet to Ty w tej krótkiej wersji wyglądasz uroczo :)
ReplyDeleteI love your new haircut! I did not know you hurt your foot. I had not seen you at the gym so I was wondering...... What happened?? You going to be alright? Where will Lee go to school?
ReplyDeleteJ.: Dzięki!
ReplyDeleteAngel: Thanks! I have no idea what happened! It was pretty bad for a couple of days so I decided to take it easy and let it heal. Should be back tomorrow! I'll tell you then!
Pieknie! No, masz nowy fach w rekach. Buziaczki!!
ReplyDeleteja tez calkiem niedawno obcielam wlosy!
ReplyDeleteSwietnie wygladasz!
Trzecie zdjęcie jest super a wyglądasz bardzo bardzo ladnie!:)
ReplyDeleteMama: Tylko chętnych nie ma. Będę musiała sobie pudelka sprawić ;-)
ReplyDeleteMarta: Dziękuję! Będę Cię wyglądać na Twoich zdjęciach!
Ula: Dzięki! Autoportrety 'z ręki' jakoś zawsze wychodzą mi nieostre, ale kupiłam właśnie statyw, więc może się to zmieni!
Wielkie wow! A francuza tez byś umiała sobie sama upleść? Ja nawet włosów na nogach nie potrafie sobie wydepilować bez zacięcia, a ty takie cuda..
ReplyDeletecudowny blog! przejrzałam całość dzisiaj, troche mam oczy wyschnięte dzięki temu, ale jestem urzeczona!
ReplyDelete157: Dwie lewe ręce do francuza, zresztą teraz już nie ma z czego...
ReplyDeletebzu: Dzięki! Cieszę się, że Ci się podobał :-)
Cute do!
ReplyDeleteOh wow! your haircut is gorgeous! (it helps that you are too) ;) I hope you are well. It would be wonderful to see you and Lee again...
ReplyDeleteŚwietnie Gosia,fryzura z charakterem!Ja też myślałam o obcięciu włosów!I też króciutko.Tylko na razie nie mam tyle odwagi;)Pozdrawiam ciepło!
ReplyDeleteSaba
Strasznie Ci ta fryzurka pasuje! jestem zauroczona.. i przez głowę przebiegaja niebezpieczne myśli o ścięciu wlosow :D
ReplyDeleteKristin: Thank you! We were planning on coming to Asheville last weekend and hoping to see you guys but changed our plans last minute :-(
ReplyDeleteAylea: Thank you :-) We'll be driving to Baltimore later this week and would love to come visit (and check on your Polish progress!).
Sabka & Maddie: Dzięki! Ja żałuję tylko jednego: że nie zrobiłam tego wcześniej!
Oohh!! I swear my picture dictionary is on my kitchen table right now! I was thinking about how you were going to record to vocab for me. Is the offer still on?
ReplyDeleteAylea: I'd love to! My pronunciation is quite messy but I'll do my best!
ReplyDeleteSzkoda że tak rzadko pojawiasz się na zdjęciach.
ReplyDelete